Procesy Kundalini cz 2 i zdarzenia mistyczne

Co jakiś czas będę zamieszczać wpis o kundalini, jesli poczuję to, dlatego, że wiem z doświadczenia jak dla mnie cenne i ważne było to, że inni ludzie, którzy też mają takie głębokie transformacje dzielą się swoimi doświadczeniami na blogach, odczuwałam wtedy ulgę, że mają tak również oni. Bo czasami te rzeczy są tak dziwne i inne od tego co znamy, że nie wiemy co się dzieje, po prostu sie boimy. Kiedy u mnie się to wszystko zaczęło 5 lat temu, byłam z tym kompletnie sama na początku. Teraz kilku moich znajomych też przechodzi swoje transformacje. Jedna z bliskich mi osób doświadczała bardzo silnych bóli serca, w torusie zachodzi bardzo wiele zmian, może boleć lewa ręka, pacha, łokieć bark, szyja i serce, jest też odczucia jakby się chciało wymiotować energią bo uwalnia się stara energia z nas no i wychodzi bardzo duzo złości. Możemy czuć podniecenie, bo uwalnia się energia kreatywna. Więcej energii płynie do głowy i możemy mieć sporo lęków, bo umysł jest wtedy bardziej aktywny i często to są irracjonalne lęki, no ale intensywne bo kundalini je mocno wyłania na powierzchnie, ale to są stany przejściowe i jest wiele rzeczy, które nas wspierają w tych procesach, medytacja, hooponopono, nawet zwyczajne położenie ręki na sercu, zamknięcie oczu natychmiast powoduje, że wchodzimy w przestrzeń serca, do swojego rdzenia i cokolwiek się dzieje w nas w danym momencie, jest zdecydowanie łatwiej to przejść.
Może być uczucie jakby się wymiary na siebie nakładały, dziewczyny które też mają kundalini, nieraz piszą mi, że czują czasem jakby żyły w dwóch rzeczywistościach jednocześnie i tak właśnie jest poniekąd bo nasze ciała i części Duszy synchronizują się ze sobą, zaczyna się proces scalania Duszy, wchłaniania wszystkich cząstek naszej istoty do naszego rdzenia, integracji wew i możemy mieć wglądy z równoległych żyć i to jest normalne, tylko ludzie czasami się tego boją bo umysł podważa, racjonalizuje, próbuje sobie poustawiać wszystko według tych codziennych rzeczy jakie dostrzega tu, zna i nie ma w tym nic dziwnego, bo to też służy nam w większości przypadków w życiu codziennym. Ja w 90 % bardzo lubię i cieszę z takich wglądów, jednak zdarza się, że czuję się nieswojo kiedy wizje są zbyt intensywne i wtedy trzeba sobie to poukładać w głowie, bo nieraz jest wrażenie jakbyśmy tego naprawdę teraz doświadczali, czuli te zapachy, dotyk, tożsamość wcieleniową, emocje, uczucia jakie nam towarzyszyły. Ja wiele lat temu miałam już wglądy gdzie oprócz tych pięknych o których chętnie się pisze, mówi, wraca do nich, tych wcieleń faraonów, królowych, kapłanów to jednak miałam też wcielenia gdzie byłam mordercą, gwałcicielem, siedziałam w więzieniu, wcielenia gdzie byłam zwyczajną wiejską dziewczyną biedną, pamiętam też wcielenia zwierzęce, różne istoty i mnie to uczy tego, że jakąkolwiek tożsamość przyjmiemy jako Dusza to nadal jesteśmy tym samym, w środku, tym światłem Boga/Źródła i od dziecka czułam, że mamy zawsze sięgać po najwyższe potencjały możliwe nam jako ludziom (tylko dla każdego może to też zupełnie co innego oznaczać) Dlaczego mamy nie korzystać z nich skoro sami tym jesteśmy, sami stwarzamy wszechświat jako Bóg w nas, jesteśmy kreatorami. Każdy z nas ma prawo żyć w miłości, dostatku i zdrowiu. Tylko musimy czyścić się z programów rodowych, które nie pozwalają nam sięgnąc po te potencjały na różnych polach naszego życia i ja tez to czynię, różnymi sposobami, uzdrawiam się, korzystam z różnych metod odprogramowywania, bo widzę, że te przekonania stare blokują te piękne rzeczy jakich możemy doświadczać i nie są nasze a nabyte. Nie ma rzeczy niemożliwych, ja zawsze wierzyłam w cuda, dlatego tak wiele ich doświadczam w życiu, mimo lęków i ograniczeń jako człowieka, tego którym tutaj jestem na ziemi, mam w sobie coś takiego, że nawet jak upadne to zaraz się podnoszę, bo ta Iskra Boska mnie prowadzi i przypomina mi ciągle kim jestem. Coś mnie mocno zaboli, posiedze z tym, wyciągne lekcje i powstaje do kolejnego dnia, bo szkoda marnować czasu na rzeczy które zjadają nam spokój wew, mamy tak wiele fajnych rzeczy do roboty, mnie zawsze cieszyły nawet takie zwyczajne rzeczy, nawet to że pojade sobie na wycieczkę albo rozmowa z przyjacielem, albo inspiracja na nowy obraz czy jakas pyszna potrawa i chyba w tym tkwi największa magia życia, prostota ale zarazem świadomość że jak się nauczymy cieszyć zwykłymi rzeczami codziennymi to łatwiej przychodzi nam sięganie po coraz to większe cuda, możliwości jakie stwarza nam wszechświat. Jesli nie doceniamy tego co już mamy ciężko nam docenić przyjąć coś nowego.
Z takich nowych rzeczy jakie teraz na dniach doświadczałam związanymi z kundalini jest takie odczucie jakby jakaś maszynka robiła mi nadruki pod skórą wokół oczu i nad brwiami, pod oczami, dosłownie jakby tatuaże energetyczne maleńkich symboli. Kiedyś miałam tak na skórze głowy i czole dosyć często a teraz było to robione w twarzy. Miałam też kiedyś energetycznie wierconą dziure w brodzie i towarzyszyły temu światła, flesze. Czuje też czasem maleńkie spirale na języku i ustach w nosie jak przechodzą do góry. Jakby w oczach były teleskopy i jest wrażenie, że one się obracają czasem (takie wrażenie). Jak się kładę do łózka to wtedy często czuje jak nitki energetyczne wpływają dziurkami od nosa i mnie łaskoczą a z miednicy jakby wychodzi taka otulająca energia, i ona otula aż do głowy człowieka, ja ją nazywam wew ukochanym, męską stroną mojej Duszy, bo czuje ją jako męską.
Pamiętam jak pewnej nocy, pare lat temu w jakiś dziwny sposób mistyczny przeciągnęłam energetycznie nogą kamień jakby coś się otworzyło pod moimi nogami i ten kamień został uwolniony, i to było poza moją kontrolą, coś jak kryształ, to było bardzo dziwne uczucie. Czułam jakby kawałeczek szkła wszedł w moją noge stopą, środkiem stopy i płynął kanałem aż do głowy , do czoła, czułam jak się przemieszcza milimetr po milimetrze, czułam go w sercu też i on coś otwierał i to było nieprzyjemne, aż przepłynął właśnie do głowy, coś przepychał jakby wydrążał. Towarzyszył temu silny przepływ energii i takie uczucie jakby ten kryształek czy szkło było rozżarzone i to coś pootwierało we mnie, jakieś kolejne procesy.
Pewnego razu usłyszałam wielki świst, i poczułam jak wirująca kula światła wlatuje do moich ust. Czułam jak powoli przechodzi przez gardło i idzie do brzucha ciagle obracając się i potem tez czułam po jakims czasie, że unosi się do głowy. Nieprzyjemne bylo odczucie jak wlatywała przez usta i przeciskała się przez przełyk i układ pokarmowy.
Czasami mam wrażenie, że energetyka człowieka jest jak pałac, zamek i tam jest mnóstwo róznych mechanizmów i to jest warstwowe, jakby bo na jednym lewelu sa te nasze czakry, podstawowe funkcje energetyczne, kanały, szuszumna itd a jak się wejdzie w kolejne warstwy to mamy tam dużo innych rzeczy ciekawych, myślę że związane są z historią Duszy, gdzie najwięcej doświadczaliśmy, jakie robiliśmy rzeczy, co uruchomiliśmy w sobie, na jakich planetach spędzaliśmy najwięcej czasu, ja np jestem bardzo mocno związana z Syriuszem B ale i częściowo z Orionem, plejadami. Często w ezoteryce można się spotkać z wpisami takimi jak: Sprawdź skąd pochodzisz, gdzie jest twój dom, która planeta jest twoim domem, ale to jest tylko częściowa prawda, bo nasz dom jest w nas niezależnie od tego gdzie obecnie inkarnujemy i co się w nas wydarza, my jesteśmy domem sami dla siebie. Jednak Dusza ma swoje ulubione miejsca do których powraca lub inkarnuje równolegle i możemy czuć dużą bliskość z niektórymi z nich.
Jeśli chodzi o kundalini to Serce – Torus – sporo tam się otwiera różnych kanałów i to co jakiś czas jakieś nowe, już o tym pisałam kiedyś, że czuć np jak jakieś pieczęcie są zdejmowane jakby zasłony i to serce zauważyłam, że czuje się nie tylko jako takie duże pole z przodu ciała ale czuć to również fizycznie na plecach jakby się miało plecak, takie uczucie że to serce jest ułożone na wylot .Tak jakby miało swoje lustro z przodu i z tyłu ciała.
Przyznam, że nie przepadam za dzieleniem się tak osobistymi rzeczami, ale często jestem delikatnie naciskana przez dom duchowy aby dzielić się tym, bo sporo ludzi teraz na ziemi doświadcza zmian dosyć dużych a widziałam reakcje ludzi u których zaczynały się te zmiany i np wpadali w panikę bo to są zupełnie nowe odczucia w ciele i niejednokrotnie bardzo intensywne. Powracamy jako ludzkość do naszego naturalnego stanu DNA Anielskiego. Pierwotnie byliśmy Anielskimi Ludźmi na Ziemi i teraz jest przywracana nasza tożsamość i rzeczywiście bardzo wielu ludzi doświadcza zmian na całym świecie.