KUNDALINI – MOJE DOŚWIADCZENIA

Kiedy w człowieku budzi się energia kundalini przechodzi on wiele procesów. Układ współczulny jest bardziej aktywny i stajemy się jeszcze bardziej wrażliwi, receptywni. Wychodzi z nas bardzo dużo emocji o których nie mieliśmy pojęcia, traum, lęków ale i talentów, ja np doświadczam wielu wizji, spontanicznych jasnowidzeń, mam mocną intuicję, chociaż już wcześniej miałam ale teraz jest jeszcze bardziej wyostrzona. Na początku energia więcej pracuje w dolnych czakrach, oczyszczając je, często powodując samoistne orgazmy, które też między innymi powstają z dużych napięć, kiedy iga i pingala harmonizują się, półkule mózgowe synchronizują współpracę. Wielu ludzi doświadcza wtedy dużego pobudzenia seksualnego. U każdego taki proces jest indywidualny i może trwać krótko a może trwać i parę miesięcy czy lat. Z czasem energia ta pracuje już intensywniej w wyższych czakrach, torus serca-monstrancja ulega wieloetapowemu otwarciu, coraz bardziej jest poszerzane nasze Serce, świadomość Serca. Również w głowie, w mózgu zachodzi wiele stopniowych procesów. I to wygląda tak, że co jakiś czas mamy taki jakby up date i czuć jak w sercu rozrywane są jakieś wstęgi, pieczęci czy węzły. Nieraz kiedy spirale światła wznoszą się z nóg do głowy jest to bolesne i przypomina uczucie jakby ciekły metal wlewał się co naszego ciała. Nad głową czuć fizycznie kule światła, jakby się nosiło koronę, płomień.
Trzeba też pamiętać, że kundalini uzdrawia nasze ciała na wielu poziomach, również na poziomie dna, ciała komórkowego, przeprogramowywują się nasze matryce, wzorce myślowe. Ja zauważyłam, jak odpada wiele rzeczy, w które kiedyś wierzyłam, jak przestają mnie interesować niektóre rzeczy, naturalnie ale nie dzieje się to natychmiast tylko stopniowo. Rodzi się w nas większa akceptacja na to co przynosi nam życie, potrafimy odpuszczać a nieraz wręcz odwrtonie wychodzi dużo emocji złości, święta złość, kiedy długo zgadzaliśmy się na rzeczy, które nie były dla nas dobre.
Przez wiele miesięcy czułam jakbym miała uszy słonia, jakby po obu stronach głowy były wygięte łuki, bardzo ciekawe są te wszystkie procesy. Często powstają różnego rodzaju ciśnienia, jakby balony powietrza w różnych częściach ciała, które mają na celu udrożnienie kanałów, przystosowanie wibracyjne, uwalnianie blokad i transmutacje ciał, synchronizacje i to jest czasem cholernie nie przyjemne . Od pięciu lat mam wrażenie jakbym miała ściętą głowę na czubku i codziennie czuję jak energia płynie kanałem głównym z graala i wypływa głową. Pamiętam, że z początku to również sprawiało mi dużo bólu, czułam jak parzy mnie cała twarz, głowa, oczy i to trwało długo, bo mam dość szeroki kanał ale teraz to już nie boli, czasami tylko czuję ciepło w głowie i po prostu przepływ energii. Jednak to samo opisują moi znajomi, którzy też przechodzili te procesy z kundalini. Energia czasami zapycha się w gradle czy głowie, możemy mieć wrażenie zastoin ale w końcu sama rusza i dalej płynie, czasami te zatrzymania są po to abyśmy musieli się nad czymś pochylić, zajrzeć w siebie i uwolnić jakieś emocje. Czasami te zatrzymania są też takim naturalnym procesem kiedy nasze doświadczenie jest wchłaniane, integrowane, wtedy czujemy jak energia wlecze się jak smoła, delikatnie przesuwając się w kanałach. Na początku kiedy czakra korony ulega otwarciu, możemy mieć wrażenie jakby nasza głowa miała eksplodować, duży ból i rozrywanie (ciśnienie nieraz tez wysoka temp) i ona na początku raz się otwiera a raz zamyka i z czasem jest już otwarta ale to jest też wielostopniowe. Czuje się jak energia wpływa w dłonie i nogi i śmieszne wirki obracające się na stopach i dłoniach i człowiek rzeczywiście odczuwa też swoje czakry, wiry, grasice, serce samo się otwiera samoistnie, trzecie oko. Każdy z nas ma kanał główny, który biegnie przez środek naszego ciała i ma jeszcze dwa ważne kanały – odgałęzienia. Tylni po plecach odprowadza starą energie do góry a przednim kanałem jesteśmy zasilani nową energią, można to poczuć jak się na tym skupimy, że do naszej głowy wlewa się światło i jest rozprowadzane po naszej istocie. Jeszcze jest jeden fajny proces ale nie wiem co on robi i do czego służy, czasami nad głową strzela jakby gwiazda i dosłownie czuć jak eksplodują malutkie iskierki i tworzą wzór na skórze i potem jest odbicie go nad głową i to wychodzi z czoła i ze skroni i czuć na czubku głowy gwiazdę, bardziej nad głową ale nie wiem czy to jest jakiś efekt uboczny pracy energii, może kiedyś uda mi się do tego dojść. Prawdopodobnie ma to związek z energią kobiecą w nas – Bogini . Czasami też nad głową czuć jak pracuje jakiś wiatraczek, jakby się helikopter nad głową kręcił. Zauważyłam też, że jak np mocno enegia przepływała przez ciało to ona wypływała jak wiatr przez oczy, czoło, nie tylko przez czubek głowy ale i kolana, jakby tam były jakieś okienka, a na nogach obracją się jakieś tarcze, małe matryce na udach ale to tylko czasami. Zwróciłam też uwagę na to, że jak chodzę nad morze a mieszkam dość blisko, to po bokach mojego ciała zaczyna płynąc energia jakby przerywanymi liniami z dołu do góry po obu stronach ciała, w taki inny sposób niż zazwyczaj i tak jest zawsze kiedy jestem blisko morza.
Przez wiele lat miałam podwyższoną temp ciała czyli 37, 5 s – nieraz wyższa ale to też jest normalne w kundalini. W czasie kiedy są mocne przepływy prądu, jest duża moc energii i żeby nie doszło do samozapłonu nasz organizm jest bardzo mądry i nie wiem jak on to robi ale załącza schładzanie, takie jakby wiatraki. Często czujemy, że jest nam bardzo gorąco od środka a jednocześnie bardzo zimno.
Zawsze jesteśmy połączeni z Boskim Źródłem, nie da się zerwać połączenia, niektórzy ludzie straszą i mówią, że ktoś stracił połączenie ale to nie prawda, można mieć tylko takie wrażenie ale to tylko interpretacja umysłu, jednak dla nas jest to też ważna informacja, bo możemy za każdym razem szukać przyczyny dlaczego się tak czujemy, nieraz też nie chodzi o program a akceptacje tego, że czasami czujemy się gorzej, mamy obniżony nastrój i wtedy jest dla nas nie małym wyzwaniem, być dalej przy sobie i akceptować to, że tak jest danego dnia i nie winić siebie za to bo jesteśmy ludźmi i mamy do tego prawo. Kiedy mi się zdarza obwiniać siebie, że tego jeszcze nie przerobiłam albo tamtego, wtedy właśnie uczę się siebie kochać jeszcze bardziej i zamiast samokrytyki przyjmować siebie taką.
Kundalini jest bardzo szerokim tematem, ile osób tyle doświadczeń, tyle interpretacji. Są osoby u których kundalini nie przeprowadza aż tak wielu zmian, mogą oni np czuć tylko strumyczek przepływający przez środek ich ciała i wypływający głową przez pare miesięcy a potem nie czują nic jednak w większości przypadków z jakimi się spotkałam, to jest proces długoterminowy.
Nasze ciało fizyczne, emocjonalne i mentalne musi być gotowe na takie głębokie procesy dla naszego bezpieczeństwa bo jest to duża siła. Można powiedzieć ogromna. Ja kocham swoją kundalini ale przeszłam wiele integracji i nie jedną czarną noc, tak zwaną ciemną noc Duszy. Kiedy tama kundalini otwiera się nagle, z naszego kanału głównego uwalnia się bardzo dużo starej energii, programów, traum, lęków a na te obecne czasy, wiele Dusz uruchomiło nam właśnie po to kundalini abyśmy łatwiej mogli uleczyć swoje rany i szybciej przystosować się do nowej energii ziemii. Dusze chcą się uwolnić z rzeczy, które blokowały je przez wiele wcieleń a również z okresu dzieciństwa. Można to robić na różne sposoby, o tym nie będę pisać bo technik i metod jest ogrom ale warto łączyć ze sobą różne, takie które nam odpowiadają. Wybrałam kilka ale też i psychoterapię bo chyba nic innego nie dałoby tyle wglądów i rozpoznania skąd pochodzą poszczególne lęki i blokady, a dodatkowo Dusza pokazywała mi i pokazuje to co potrzebuję, z wcieleń czy nawet z okresu dzieciństwa co wyparłam, co przyczyniło się do powstania blokad energetycznych, emocjonalnych. większość z nas ma dużo starej energii stłumionej złości, niespełnionych oczekiwań, zranień, fałszywych wyobrażeń na temat siebie czy świata, zniekształconych przez naszych rodziców, a oni własnie byli dla nas kiedyś tymi, którzy nas najbardziej kodowali wzorcami zachowań a oni z kolei byli kodowani za pomoca ich rodziców…
Kundalini czasami płynie lekko a czasami tak intensywnie jak rwąca rzeka, kiedy potrzebuje przeprowadzić wiecej zmian a potem znowu płynie łagodniej. Wszyscy jestesmy podłączeni do kolektywu, kiedy kundalini sie aktywuje, możemy zauważyć, że codziennie płynie przez nas energia kolektywna, a wcześniej tego aż tak nie odczuwaliśmy.
Moja Dusza jest mistyczna, taką mam osobowość naturalnie, dlatego też wiele procesów kundalini tak właśnie przechodzę, miewam wizje, oobe, świadome sny, czasem Dusza pokazuje mi jakieś części energetyki lub co się aktualnie dzieje we mnie. Sa osoby, które podchodzą bardzo technicznie do energii kundalini i nie rozczulają się nad nią, zależy od naszej drogi, naszego czucia, osobowości.
Nasze Serce jest zdolne do odczuwania ogromnej miłości, tak dużej że zaczyna z niego wypływać nektar, chociaż jest nie fizyczny, to czuć to tak jakby tak było, płynąca substancja tworzy złotą kałuże pod lewym bokiem. Ja potem byłam napromieniowana miłością przez cały tydzień. W kundalini często możemy doświadczać tez stanu Błogości naszego ducha, totalnego spokoju, stanu bez mysli , ekstazy ale również i walki ego, lęków. Schodziłam do najgorszych znanych mi piekieł mojego umysłu, toczyłam wiele walki z sobą, lęki były tak duże, że czasami trzęsłam się nocami i płakałam ale wiem, że było mi to potrzebne do integracji cienia. Wtedy, jeszcze nie wiedziałam, że to mój umysł czyni, że te wszystkie demony, tak naprawdę są tylko obrazem naszych wypartych emocji, sytuacji, które wołają o naszą miłość i oświecenie czyli oświetlenie tych części nas, zaakceptowanie ich i przyjęcie, wtedy się rozpuszczają. Część z tych rzeczy, były moją karmą, ale najważniejsze co zrozumiałam, że tak naprawdę stwarzamy to sobie sami, gdyby nie było w nas programu, który mógłby zachaczyć o te rzeczy one nigdy by nie zostały do nas przyciągnięte. Niewygodna prawda, zwłaszcza na początku jest taka, że sami sobie stwarzamy cierpienie ale zarazem jest w tym wyzwolenie, bo skoro sobie to zrobiliśmy, możemy się z tego wyplątać, oświetlając to co nieświadome naszą świadomością. Wtedy zaczynamy rozumieć, że wszystkie definicje na nasz temat były tylko myślami, wyobrażeniami, które zasilają myśli a te z kolei emocje które powodują ciąg reakcji i projekcji w naszym ciele i umyśle. Miałam bardzo długi okres kiedy kundalini płynęła tak mocno, że miałam odczucia, jakby żywy ogień trawił mnie, miałam drgawki i moja mama przyjechała mi pomagać przy synku bo ja leżałam niemal całymi dniami w łóżku i trwało to wiele miesięcy. Moje nogi i głowa wydłużały się energetycznie, wiele kanałów w głowie otwierało się nawet takich malutkich o których nie miałam pojęcia. Człowiek czuje swój kanał główny, jakby przez środek ciała przechodziła gruba rura – słup. Czujemy doskonale gdzie mamy blokady energetyczne, emocjonalne, mentalne. W postaci ucisków, skrzepów, zastoin w ciele. W głowie możemy mieć odczucie jakby wew było ogromne wiertło, które się obraca i błyska światłem na różne strony. Jest mnóstwo ciekawych odczuć, przyjemnych i nie przyjemnych, trzeba być gotowym na dużą przygodę i zmiany czasami drestyczne kiedy budzi się w nas energia kundalini. Człowiek czuje się jak wielki transformator prądu, wręcz słyszalne jest to bzyczenie uchem fizycznym i odczuwalne w ciele jakbyśmy mieli w mięśniach ziarnka piasku wibrujące. Dla mnie jeszcze ciekawe jest to odczuwanie swojego ciała świetlistego – to jakbyśmy mieli dwa ciała, jedno nałożone na drugie i to drugie ciało też oddycha, to jest śmieszne uczucie bo ono oddycha jakby innym tempem, czasem bierze samoistny oddech w momencie, który mnie zaskakuje, czułam jak biją dwa serca i zauważyłam, że moje ciało wykonywało na początku spontaniczne nie kontrolowane ruchy, np nagle podnosiła mi się ręka i opadała sama albo powieki, oczy opadają, zamykają się i otwierają.
Ja przez pierwsze lata czułam jakbym leżała na materacu, jakbym była na łóżku wodnym albo lewitowała, kiedy kładłam się do łóżka wieczorami, tak odczuwałam swoje ciało jakby było bardzo rzadkie. Dzięki terapii, nauczyłam się, przechodzić przez naprawdę ciężkie doświadczenia, zwłaszcza, że jestem bardzo wrażliwą osobą, sensytywną i mój układ nerwowy był mocno nadwyrężony. Kiedy Dusza czyści nasze matryce można powiedzieć, że przechodzimy nie tylko przez swoje doświadczenia, swoje traumy, lęki, zapisy ale również na poziomie kolektywnym, przez takie bardzo pierwotne programy jak strach przed śmiercią itd. Na poziomie astralnym miałam założone wiele warstw, knebli, kasków, hełmów, byłam wiązana, miałam powbijane długie gwoździe w stopy, które częściowo już zdjęłam w oobe, część tych blokad założono mi jeszcze w świątyni abym nie mogła dzielić się wiedzą i wynosić ją poza świątynie a wiedzieli, że Dusza podróżuje i jest wieczna, więc z obawy przed tym założono mi wiele rzeczy, które miały mnie uciszyć i sprawić duży ból fizyczny. Oczywiście, również to tak naprawdę robimy sobie też sami, przez nasze negatywne wzorce np samoprzemoc o której kiedyś nie miałam pojęcia, że cos takiego mam, inni ludzie, czy nawet byty poprostu odgrywają dla nas te role. W czasie świadomych snów, też można dostać się do tych warstw albo zwyczajnie po przez prace z sobą , Dusza nam pokazuje takie rzeczy, obrazy co nosimy na sobie i zawsze warto pamiętać, że jest to energetyczne i pod każdym takim kaskiem, demonem czy czymkolwiek jakąś blokada kryją się jakieś emocje, zdarzenia, sytuacje wyparte a nie same obrazy jakiegoś demona czy blokady są celem samym w sobie a to co jest pod tym, one się same transformują kiedy je pokochamy. Zauważyłam, że też trochę zmieniłam się fizycznie. W ogóle w tych pierwszych latach takiego mocnego działania kundalini, często możemy doświadczać rozwolnienia, czyszczone są nasze kanały energetyczne, nasze ciało, jelita. Nieraz chce się wymiotować. Są duże zmiany nastroju, raz płacz, raz śmiech, rozpacz, wstyd, ekstazy, przechodzimy kilka etapów umierania, ja przeszłam kilka takich śmierci i te odczucia są jak najbardziej uzasadnione, bo rzeczywiście w jakiś sposób umierają nasze aspekty, jakieś części nas, które były dla nas kiedyś ważne i spełniły już swoją funkcje i to tez dzieje się na wielu poziomach naszego istnienia. Człowiek inaczej zaczyna pojmować relacje, miłość, seksualność, wszystko się zmienia i ewouluje na przestrzeni lat.
To jest wszystko jak taki Dar od Boga w nas, że człowiek może poznać siebie, jaką jest niezmierzoną studnią pełną tajemnic.
Seksualność jest też przepiękna, kiedy kundalini się w nas obudzi, Boska Seksualność jest czymś kompletnie innym niż taka oparta tylko na instynktach, chęci posiadania i zaspokojenia a jednocześnie zawiera w sobie to wszystko co instynktowne i pierwotne, dzikie jako element Boskiego Ognia. Tantra wiele o tym mówi. Kluczem jest Serce i totalne oddanie się wszystkim fantazjom jakie mamy, nie wypieranie ich a obserwowanie co one nam chcą powiedzieć, pod każdą jest jakaś mądrość, jakaś informacja. Z czasem i one odpadają ulegają samoistnemu rozpuszczeniu ale to jest już naturalne nie wymuszone. Energia seksualna, pełni kilka funkcji. między innymi : Udrożnia kanały energetyczne, otwiera , czyści stare zapisy, uzdrawia. Poszerza kanał główny. Jest to przede wszystkim energia kreacji, możemy ją wykorzystywać na wiele sposobów. Na początku przez wiele lat miałam duże skupienie na energii seksualnej i doświadczałam jej bardzo intensywnie ale to się też zmienia i stabilizuje. Bardziej przechodzi w takie tantryczne, subtelene odczucia w okolicy serca. Kiedy energia wyczyści to co ma wyczyścić z naszego kanału głównego i innych ważnych kanałów już nie musi tak intensywnie pracować i coraz częściej doświadczamy błogiego spokoju. Chyba najdłuższą pracę jaką energia wykonuje jest w okolicy głowy, u mnie ten proces jeszcze trwa i rzeczywiście chyba mamy tam najwięcej blokad, i w gardle i z tego co wiem rozmawiając z różnymi ludźmi, wielu z nas ma podobne doświadczenia. Małe ja walczy i nie chce poddać się wyższemu ja, dopuki nie nastąpi w nas gotowość zjednoczenia się z duchem w nas, integracja, czyli tak naprawdę poddanie, oddanie resztek tych starych programów i blokujących przekonań, tyle czasu się męczymy i mamy wachania. To nad czym moja Dusza pracuje ze mną teraz to właśnie spójność wew – jedność.
Ja pamiętam, że jeszcze parę lat temu byłam niezrozumiana z tym co przekazywałam w swoich wierszach, z czasem jeszcze więcej mądrości w nich widzę i głębszej symboliki, kodowań i Dziękuję mojej Duszy za talent przekazywania tej wiedzy w taki sposób.
U wielu osób, które przechodzą takie procesy następuje przekierowanie uwagi do wew a nie na zew, ten etap jest bardzo ważny, sampoznania. To jest nasz święty czas, intymności z samym sobą, Bogiem w nas, Wszystko inne jest mniej pociagające i człowiek czuje naturalną pasję w odkrywaniu siebie i znajduje ukojenie w swoim sercu, w ciszy Duszy, w Domu Źródłowym. Moim zdaniem bardzo ważne jest abyśmy w takim okresie mieli optymalnie dużo spokoju, odpoczynku, czasami wskazany jest ruch ale to zależy od procesu, bo czasami wręcz szkodzi. Intuicja, słuchanie siebie sa najważniejsze, możemy radzić się innych. którzy też przeszli te drogę ale życie pokazało mi, że każdy z nas przechodzi to troszkę inaczej i nie wszystko to co służy innym nam też może okuarat służyć. Również to co jemy, ma na nas wpływ i tu bym była bardzo ostrożna w doradzaniu ludziom co jeść. Ciało ma swoją mądrość i nie warto słuchać rad ,że masz nie jeść mięsa albo jeść albo odstawaiać cukier albo wręcz go jeść. W każdym procesie a jest wiele w kundalini, możemy potrzebować innego rodzaju pożywienia w różnych odstępach czasowych. Mimo, że nie przepadam za słodyczami to czasami czułam potrzebe zjedzenia czekolady albo czegos słodkiego, prawdopodobnie chodzi o glukoze potrzebną mózgowi i nieraz np czułam, że potrzebuje dużo białka, jajek, mięsa, ryb, krewetek a czasami mogłam jeść same warzywa albo prawie nic tylko woda. Bardzo pomagały mi zioła na uregulowanie ciśnienia. Miałam też mieszanki ziołowe uspakajające od zielarki. Szczególnie na początku ważne jest wsparcie przyjaciół, osób nam bliskich, chociaż mogą nie rozumieć tego co przeżywamy, ważna jest sama obecność.
Jest jeszcze jedna ważna rzecz, którą uważam, że nie powinno się bagatelizować. O ile w tych procesach ważne jest zaufanie, to nie możemy wszystkich objawów w ciele zwalać na kundalini i mimo wszystko dobrze jest co jakiś czas sprawdzać stan zdrowia.
.
(Obraz mojego autorstwa
– akryle i inne media na płótnie)
Aleksandra Gonerska Szymala